Widzę światełko w tunelu.... oby to tylko nie był nadjeżdżający pociąg. Może będzie dobrze. Dzisiaj znowu dopadła mnie deprecha.... nie zmieściłam się w spodnie :-( i co... i znowu stwierdziłam że muszę zgubić kolejne parę kilo... idzie wiosna i tak sobie postanowiłam że od pierwszego dnia wiosny do pierwszego dnia lata musi coś drgnąć. I to na wadze, a nie moja wieczna oponka, której nie mogę się pozbyć. Cały czas chodzi za mną jakaś dziwna chęć metamorfozy.... już zmieniłam kolor włosów.... jakoś nie pomogło szału nie było i nie ma nadal.... dół psychiczny jakoś nie ustąpił... z odchudzaniem też może być ciężko, ale mam nadzieje, że może się uda. Miałam zacząć się malować, ale..... jak zwykle mój cudowny pech mnie nie opuszcza, bo zaczęło już coś pylić i zaczął się mój odwieczny problem z zapaleniem spojówek. Ja to mam jednego życiowego pecha. Mnie to nawet jak napadną to okradną, pobiją, a nawet nie zgwałcą.... :-( ale dzielnie cały czas walczę z tym swoim pechem :-) a skoro moją walkę z oponką mam zacząć od pierwszego dnia wiosny, to.... właśnie opycham się czekoladowymi cukierkami. Życie niestety mnie nie rozpieszcza, ale ja je biorę za szmaty i o glebę. Cały czas miałam pod górkę. Nawet w szkole skoro liceum czteroletnie ukończyłam w pięć, a dokładniej mówiąc w sześć lat. Nie poddałam się :-) wyznając maksymę życiową co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Kiedyś opiszę moje perypetie szkolne. Jutro poniedziałek, nowy tydzień więc zobaczymy jak to będzie.... ups... poniedziałek jest od 6 minut już :-)
ps
moje życie jest strasznie nudne..... pojemność mojego mózgu jest niewielka więc pustą powierzchnię wypełnia ogromna masa pokręconych myśli... jedna z nich to chęć pisania opowiadania :-) normalnie tak się nakręciłam, że chyba zacznę :-) ale do tego też trochę muszę dojrzeć :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz